czwartek, 30 czerwca 2016

Prologue

Noc powolnym krokiem zmierzała już ku końcowi. Wschód słońca miał niebawem wynużyć się zza linii horyzontu, ukazując wielką świetlista kulę, skompaną w poszarzałych chmurach.
Wśród ciemności zalegającej nad pobliską wioską, nie dało się jednak przeoczyć słabej postury kobiety, która przeskakiwała napotkane przed sobą przeszkody biegnąc w kierunku lasu. Słabe światło, które dawały okoliczne latarnie, pozwalało na swobodne poruszanie się po maleńkiej wioseczce, będąc kompletnie nie zauważonym.

Przedzierająca się przez gęstwinę leśną, kobieta, nosiła imię Iskra, rude włosy z brązowymi refleksami, w tym momencie splątały się w jeden wielki kołtun, zielonkawe oczy, przybrały odcień stali, budząc niepokój w przypadkowych obserwatorach. Jednak takowych teraz nie było. Iskra podejrzewała że odstraszyła ich wystarczająco, czarnym, ubrudzonym i podartym płaszczem, oraz przygarbioną pozycją jaką przybierała w oznace wyczerpania. Nabrała głęboko powietrza w płuca, wypuszczając je zarazem nosem.
Była jednocześnie przerażona jak i wściekła. Krew buzowała jej w żyłach, adrenalina jeszcze nie ustąpiła. A mimo to Iskra miała siłę przybrać na twarzy swój stały sarkastyczny uśmieszek i ostatecznie wysapać.

— A niech mnie diabli. Jestem 
w o l n a.

                                   ***


                         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz